2012-02-17

OATHBREAKER - MAELSTROM.

"Kłamstwo"

Nie będę ukrywał, iż wszelkie rzeczy związane z belgijskim Amenra kocham miłością niemalże matczyną. Gdy tylko dowiedziałem się, że wokalistka, która wspiera na koncertach w/w zespół ma swoją grupę i do tego ostatnimi czasy wydali płytę, nie mogłem przejść obok czegoś takiego obojętnie. Zobaczyłem nazwę i już na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zobaczyłem okładkę i już wiedziałem, że będzie dobrze. Nawet pomimo tego, że muzyka typu hardcore bliska mi nie jest… Odpaliłem płytę.


Sztorm. Wir. Zjawisko pochłaniające wszelkie życie. Jesteśmy bezbronni wobec jego siły. Gdy nas dosięgnie toniemy w mroku i ciemności. Nie jesteśmy w stanie się uratować. Możemy krzyczeć, ale…

Debiut Oathbreaker – z jednej strony przepełniony agresywnymi riffami i dużą dynamiką, a z drugiej mroczny i przytłaczający. Chłodny i apokaliptyczny wypełniony krzykami torturowanej duszy – wokalistka Caro sprawdza się w swojej roli znakomicie. Jak pisałem wcześniej, nie znam się zbytnio na muzyce hardcorowej, ale mogę śmiało zaryzykować stwierdzenie, że oprócz apokaliptycznej atmosfery to właśnie krzyk Caro jest elementem, który wyróżnia Oathbreaker z morza podobnych zespołów. Co więcej, nie tylko scream jest sposobem wyrażania emocji, jaki proponuje wokalistka – przesłchuajcie ostatni numer na płycie. Warto.

…i tak nikt nas nie usłyszy.

Jak się okazuje Deathwish kolejny raz „strzela w dziesiątkę” z doborem zespołów. Ja osobiście już zacieram ręce na kolejny black metal punk w wykonaniu Belgów (i Belgijki). A na dzisiaj mocna ósemka.

8/10 (b.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz