W czwartek (tak. słaba data.) odbył się koncert jakiejś bliżej nieznanej kapeli z Litwy, gdzie na support (i pewnie jako jedyna szansa na przyciągnięcie jakiejkolwiek ilości osób) wskoczyły dwie jakże mi bliskie kapele pod tytułem Minerva i Licorea. Co ciekawe Lico po raz pierwszy grała w składzie z nowym wokalistą, więc sam zastanawiałem się jak to zagra. A więc poszedłem. Oczywiście ludzi było garstka (i nie jest to metafora), myślę że 50 osób które zapisały się na fb zrobiły to jedynie z kurtuazji i nie stosowały się do jednego z moich ulubionych fanpejdży pt: Nie pierdole, że będę. Dlatego będąc ekipą 5-osobową, stanowiliśmy istotny procent wszystkich przybyłych. A więc...
Teraz Minerva (bo Olo mnie męczył :P), a w najbliższym czasie Lico wraz ze słowem komentarza.
Co do mnrv, komentarz "osoby ode mnie" - "bardzo dobrze, tylko jakby nakurwiali tym punkiem cały czas, a nie dorzucali emo śpiewy". Ale mnie tam wszystko siedziało i miało sens. Nawet brzmienie było spoko, więc po ostatnim ich gigu w RL mogłem wreszcie coś posłuchać. koksOlo wpędził moich znajomych w kompleksy, a wyglądało to tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz