Jaki jest "The Weight of Oceans"? Wystarczy spojrzeć na okładkę. Na pierwszy rzut oka jest bardzo fajnie - ocean, potworośmiornia, noc... Ale już pobieżna analiza obrazka pokazuję, iż nie jest tak różowo jak się wydaje. Sam sięgnąłem po ten krążek, bo:
- mam słabość do oceanicznych i ośmiorniczych klimatów + fuck boje się głębokości
- dwa - dostał wysoką ocenę oraz rekomendację ze strony MetalSucks
A szkoda, bo miałem ochotę na porządny progresywny death metal (jak też określa zespół "w żałobie" wiki)... Album ma swoje momenty, jak zaśpiewany Celestial Tear czy dwie ostatnie kompozycje, które zdecydowanie wyróżniają się na tle innych. Ale to jeszcze zdecydowanie za mało.
5/10 i zaduma, dlaczego akurat ten zespół jest bardziej promowany niż dziesiątki innych, ciekawszych... Bo nie każdy słucha. Zdecydowana większość przekona się, gdy autorytet powie że jest dobrze. OdiProVulg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz