2012-05-19

SATELLITE BEAVER - THE LAST BOW

Przyznam szczerze - do tej pory Satellite Beaver omijałem SZEROKIM łukiem. Nigdy nie miałem ochoty zapoznać się z twórczością zespołu o nazwie bobra satelitarnego, podczas którego koncertów jeden z członków przebrany jest za kosmonautę (choć muszę przyznać, że wytrzymać gig w No Mercy w takiej zbroi to nie lada wyczyn). Wiało mi tutaj stonerem + humorem, a w kontekście muzyki, ani tego, ani tego zwykle nie trawię. Wejść na bandcampa grupy postanowiłem, gdy dowiedziałem się że najnowsza EP była robiona w SGP Studio przez Dziablasa. I od tej pory byłem coraz bardziej zaskoczony.

Na pierwszy rzut oka - bardzo dobrze zaprojektowany layout i świetna (alexeckmanlawn.com!!!) okładka nowego wydawnictwa. Fuck me, this is good! Widzę taki obrazek i myślę, że szkoda - taki klimat i pewnie zaraz zostanie odarty przez stoner z przymrużeniem oka. Naciskam guzik play przy pierwszym z utworów EP'ki "The Last Bow" i na mojej twarzy pojawia się uśmiech - pomyliłem się. I to bardzo! A każdy kolejny utwór tylko bardziej utwierdzał mnie w przekonaniu o moim błędzie. Dla mnie stoner to w większości przypadków bliźniaczo podobne riffe o charakterystycznym "okrągłym" brzmieniu, które najzwyczajniej w świecie mnie nudzą. Nie moja bajka, nie rzucać kamieniami. Tyle, że w przypadku Satellite Beaver jest inaczej - muzyka jest interesująca, trafia do mnie, okraszona mnóstwem sprzężeń, brudu (brawo Dziablas, brzmienie zajebiste!) oraz wokalem, który sprawia jakbym był właśnie uczestnikiem mrocznej podróży w kierunku końca świata. Generalnie słuchając "The Last Bow" w mojej głowie miałem wielki napis DARK TRIP. Metalowy Massive Attack? Podczas słuchania wyczuwalny jest ten sam klimat. Albo inaczej - Ufomammut "Eve". Dark stoner doom trance. I mam nadzieję, że chłopaki pójdą właśnie w tę stronę, ponieważ zaiste dobra ona jest! Ale chyba o to martwić się nie trzeba - oficjalna notka głosi, że własnie "Roadtrip" (the most gloomy, dark and fuckd up song) jest kierunkiem w którym obecnie podąża grupa. Chociaż... nawet "rock 'n' rollowy" 3 numer brzmi jakby puszczany był przede wszystkim w Dodge'u Chargerze z 1969 w którym "Stuntman" Mike wybierał swoje ofiary...

7/8, szkoda że tylko EP.
I powodzenia w szukaniu basisty. Z takim materiałem nie powinno to przysporzyć wielu problemów.
http://satellitebeaver.bandcamp.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz